Rano dziewczyna wstała pierwsza. Była godzina 5 wiec nie miała serca budzić Natsu. Szybko wyplątała się delikatnie z rąk chłopaka i pobiegła do łazienki. Po godzinnej kąpieli, szczeliwa i odświeżona ruszyła do wyjścia. Przed wyjściem dziewczyna jeszcze raz zerknęła czule w stronę śpiącego chłopaka. Dziewczyna z uśmiechem udała się w stronę polany na której umówiła się z Laxusem. Gdy dotarła na miejsce chłopaka jeszcze nie było wiec zaczęła się rozgrzewać. Powoli rozgrzewając wszystkie kończyny rozmyślała o tym co się zdarzyło wczoraj. Usiadła po czym poddała się medytacji.
Po pewnym czasie poczuła mdłości zwiastujące wizje.
- nie nie nie… nie teraz… - mamrotała dziewczyna upadając na kolana.
Jasność. Otacza ją jasność. Zadziwiające. Czuje ból, ale jasność uspokaja. Ktoś znowu ciągnie mnie za włosy. Zostaje brutalnie wepchnięta do pokoju. Nie panuje tam jedna mrok w którym do tej pory przebywała. Nagle dostrzegam ich. Dwie postacie siedzące na ziemi.
-kim jesteś – zapytała słabiutkim głosikiem dziewczynka o błękitnych oczach
- jestem Lucy – odpowiedziałam mimowolnie uśmiechając się w stronę dziewczynki – a ty?
- mam na imię Ria a ten tutaj to mój braciszek Aki – powiedziała już pewniej dziewczynka uśmiechając się promiennie. Widząc ten uśmiech aż poczułam ciepło. Strasznie przypominało mi to o moich przyjaciołach.
- Lucy? – spytała mnie – zostaniesz naszą siostrzyczką?
- oczywiście. Będę waszą starszą siostrzyczką i będę was bronić – powiedziałam przytulają do siebie dwójkę nowo poznanych przyjaciół.
- dziękuje Lu-chan – powiedział cicho Aki…
- Lucy !!! Lucy co się dzieje!! Odezwij się!! – dziewczyna słyszała krzyki przyjaciela jakby z oddali. Nagle wszystko się wyostrzyło i dziewczyna zobaczyła zmartwioną twarz blondyna. – wszystko w porządku? – spytał zaniepokojony.
- tak to nic. To tylko wspomnienie – powiedziała po chichu – ale nic mi nie jest, możemy zaczynać trening – dodała z uśmiechem. Chłopak spojrzał na nią najpierw ze zdziwieniem ale potem również się uśmiechnął.
- to do roboty. Nie ma obijania się!!! Dzisiaj 2 kółka dookoła lasu! I to migiem!! – wykrzykując komendy ruszył z blondynką w drogę.
Po godzinach maratonu przyszedł czas na walkę wręcz. Dziewczyna ku zdziwieniu blondwłosego świetnie dawała sobie radę.
Z dnia na dzień dziewczyna stawała się coraz silniejsza. Codziennie trenowała pod okiem młodego Dreyara i Króla Gwiezdnych duchów. Nauczyła się bezbłędnie władać swoją magią i bardzo dobrze walczyła. Jej kondycja znacznie się polepszyła i stała się bardzo zwinna. Ilekroć blondyn próbował ją trafić swoją błyskawicą ona za każdym razem je omijała. Chłopak był z niej dumny. Zresztą nie tylko on. Natsu który codziennie oglądał poczynania blondynki również nie mógł wyjść z podziwu, że jego Lucy jest taka silna i zdolna.
_____________________________________
Siemanko <3
wybaczcie że takie krótkie ale wciąż jestem w szpitalu ;<
za to dorwałam sie do laptopa i nie ma przebacz...
wiecie jak strasznie trudno sie pisze z wenflonem w łapsi ??
mówie wam masakra jakaś ;P
ale przedewszystkim ENJOY IT <3
Wspaniały rozdzialik szkoda że taki krótki:) wiem jak trudno i życzę szybkiego powrotu do zdrowia:) Jestem ciekawa dalszych wspomnień Lucy, i strasznie jestem ciekawa jej siły po treningu. Czyżby Laxus czuł mięte do Lucy ^.^
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia.
Masy weny^.^
Pozdrowionka
Aia: Buuu... *siedzi i płacze*
OdpowiedzUsuńShun: Czego ryczysz głupia?
Aia: Bo już zdążyłam polubić te dzieciaczki. * smarka w chusteczkę, dalej płacząc *
Shun: Eee... ten tego... więc skoro Aiamee beczy to ja jestem zmuszony napisać komentarz. Ech... * wzdycha * co by tu napisać? * myśli * zastanawiam się ile jeszcze będzie takich nie spodziewanych wspomnień i co w nich się ukarze. Widać, że Laxus spisuje się jako trener, ciekawe jak silna stanie się Lucy. W imieniu swoim i Aiamee życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i dużo weny.
< Aiamee vel Aia & Shun Kazami. >