- boje się że kiedyś naprawdę cie strącę…
Te słowa
obijały się dziewczynie po głowie. Już chciała mu odpowiedzieć lecz oczy zaszły
jej mgłą i straciła przytomność. Chłopak widząc to westchnął i wziął ją na
ręce.
- nie za dużo
wrażeń jak na dzisiaj, co księżniczko? – wyszeptał chłopak, choć wiedział że
blondynka nie usłyszy. Gdy doszedł do domu położył się razem z dziewczyną na
hamaku. – nie pozwolę ci znowu odejść – wyszeptał i zasnął z dziewczyną w
ramionach.
Następnego dnia
dziewczyna obudziła się pierwsza. Czując przyjemne ciepło wtuliła się bardziej
w chłopaka lecz kiedy do niej dotarło do kogo właśnie się przytuliła spłonęła
rumieńcem. Chłopak w tym czasie właśnie się obudził. Widząc dziewczynę wtuloną
w niego uśmiechnął się promiennie. Gdy spojrzał na jej zarumienione policzki,
również się zarumienił. Dziewczyna widząc że chłopak się obudził jak oparzona
wyskoczyła z hamaka.
- Natsu, co się
wczoraj stało? Jak trafiłam do domu? – spytała dziewczyna
-nie
pamiętasz? Znalazłem cię płaczącą na polanie. Potem zemdlałaś wiec przyniosłem
cie z powrotem do domu. – odpowiedział chłopak.
W tym momencie dziewczyna przypomniała sobie swoją wizje, potem to jak chłopak
ją przytula i na nią krzyczy żeby nigdy więcej tak nie robiła. Przypomniała sobie
również słowa chłopaka zanim straciła przytomność. Gdy o tym pomyślała jej
rumieniec na twarzy zrobił się jeszcze większy. Lecz nagle spoważniała.
- Natsu ja
natychmiast musze iść do gildii – powiedziała blondynka. Ten zdziwiony tylko potaknął.
Chłopak zastanawiał się dlaczego dziewczyna zarumieniła się jeszcze bardziej,
gdy opowiedział o tym co się wczoraj stało. Martwiło go również to jak nagle
spoważniała. Ciekawe co się stało? – zastanawiał się. Gdy doszli do gildii nie
było jeszcze zbyt wielu osób. Dziewczyna od razu podbiegła do Miry.
- hej Miruś
jest może mistrz? – spytała białowłosej
- tak jest u
siebie. Czy coś się stało? – zapytała zmartwiona przyjaciółka.
- nie nic
ale musze z nim porozmawiać – odparła i pobiegła w stronę gabinetu mistrza. Natsu
chwile jeszcze patrzył w stronę blondynki lecz nagle oberwał stołem. Morderczym
wzrokiem szukał sprawcy i zobaczył szczerzącego się w jego stronę Gray’a.
- co się tak
szczerzysz mrożonko – warknął Salamander
- a nic
płomyczku – odparł dalej się szczerząc
- a w mordę
chcesz?
-jeszcze się
pytasz – i tak rozpoczęła się kolejna rozróba w stylu Natsu i Gray’a.
Piętro wyżej
blond włosa cicho pukając weszła do gabinetu mistrza. Ten widząc ją uśmiechnął się.
- co tam
Lucy? Jak się czujesz? – spytał lecz widząc jej poważną minę i smutek w oczach
spytał – Co się stało dziecinko?
- mistrzu ja
nie wiem, co mam robić. Wczoraj w nocy przypomniałam sobie jedną rzecz… -
blondynka opowiedziała mistrzowi o swoim wspomnieniu – i co ja mam teraz
zrobić? Nie mam już kluczy. Nie wiem jaką mam moc i o co chodziło mu z tym
portalem? I do czego ja mu byłam potrzebna? – spytała cicho dziewczyna.
- z tego co słyszę
dalej możesz wzywać duchy prawda? Nie potrzebujesz już do tego kluczy. Dalej
spróbuj przyzwać teraz jakiegoś ducha – powiedział mistrz. Dziewczyna tylko kiwnęła
głową i zamknęła oczy. Po chwili uświadomiła sobie że włosy uniosły jej się w górę,
i zaczynają falować. Po chwili wszystko błysło a przed nią stało 12 uśmiechniętych
zodiakalnych gwiezdnych duchów. Mistrz z
wrażenia omal nie spadł ze stołu a dziewczyna niedowierzając usiadła na ziemi wpatrując
się w swoich przyjaciół.
- ale.. ale
jak to? – wydukała – wszyscy tu jesteście. Tak się cieszę – zerwała się z
miejsca i rzuciła na swoich przyjaciół. Wszyscy razem przytulili blondynkę lecz
po chwili odsunęli się.
- Lucy dzięki
tobie jesteśmy wolni. Nikt nas nie wykorzystuje już jako broni. Dzięki temu że
klucze zostały zniszczone zyskałaś bardzo potężną moc. Dzięki niej możesz tworzyć
portale do innych światów. Możesz przyzywać wszystkie gwiezdne duchy o których
tylko pomyślisz i nie będzie cie to męczyć. Nie masz już ograniczeń związanych z
magią kluczy. Stałaś się naprawdę potężnym magiem. Stałaś się Kluczem do
Gwiazd. Poza tym możesz kontrolować magię złotych gwiazd. To znaczy że możesz
wytwarzać ogień gwiezdnej energii i go kontrolować. Musisz tylko potrenować. Ale
nie martw się zawsze będziemy przy tobie. Kiedy będziesz w niebezpieczeństwie i
pomyślisz o nas zawsze się zjawimy. Po tych słowach zniknęli w chmurze pięknego
złotego pyłu.
- łoł – szepnęła
patrząc na mistrza który wyglądał podobnie jak ona. Wielkie oczy i szczęka do
podłogi. Tak można było ich opisać.
- czyli że
teraz jestem jakimś Kluczem do Gwiazd – mruknęła blondynka
- no na to
wygląda – odparł mistrz – czyli co, od dzisiaj trenujesz, co? – spytał uśmiechnięty
mistrz. Nie musiał czekać na odpowiedź bo ją już znał.
___________________________________________________________________
Buśka ;*
wstałam rano i już wiedziałam co chce napisać ;D
dzięx za WENE <3
Świetny, naprawdę świetny. Lucy jako klucz do bram? No nieźle... Ale po co on chciał to wykorzystać? Dodawaj szybko kolejnyyy !
OdpowiedzUsuńAaa i moment Nalu < 333 hu :3
Ślę wenę kochana :**
daj nowy rodział juz nie moge sie doczekac na kolejny prrrosze dodaj nowy
OdpowiedzUsuńKlucz do gwiazd? Jak bardzo potężna jest teraz Lucynka? O.o
OdpowiedzUsuńCiekawe czy bardziej od Erzy... *zastanawia się chwilę*
Na to pytanie nie umiem sobie odpowiedzieć. xD
Świetny rozdział, idę czytać następne! ;3
ŁOOOOOOOOOOOOŁ! Lucy jest genialna!!! O tak tego mi było trzeba, pozytywna rzecz od razu sprawia że człowiek się uśmiecha, mam nadzieje że to chociaż w połowie wynagrodzi naszej Lucy te wszystkie cierpienia ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!